środa, 30 września 2015

0. Bo gdy spotkamy się po raz pierwszy

 Chłopcy usiedli przy stoliku, czekając na swoją porcję lodów. Niall rozglądał się po Pokątnej z zaciekawieniem. Jego oczy błyszczały jak małe płomienie feniksa. Był zdumiony światem czarodziei, magii i rzeczy, o których nigdy nie słyszał. No może czasem śnił o lataniu na miotle, czy jakimś "abra kadabra". Teraz to stało się prawdą...
 Louis z Harry, wymienili spojrzenia. Rozumieli się bez słów i teraz obaj myśleli, jaki dla blondyna musiał być szok, gdy dostał list z Hogwartu, mówiący o tym, że od września będzie się uczył magii.
 - To wszystko jest niesamowite...- odezwał się w końcu blondyn. Piątka pozostałych chłopców się na niego spojrzała.
 - Co masz na myśli?- spytał Ed. Edward był rudzielcem o puszystej, bujnej czuprynie. Pochodził z rodziny czarodziejów czystej krwi. Od zawsze interesował się dowcipami, żartami. Miał olbrzymie poczucie humoru i zwykle chodził uśmiechnięty. I teraz też posyłał szeroki uśmiech do Nialla, aby dodać mu otuchy.
 - Dla mnie to wszystko jest nowe... Spełnienie snów, marzeń... Po prostu WOW!- chłopcy zaśmiali się na jego słowa. Dużo mugolaków było tak zafascynowanymi tym wszystkim, że próbowali niektórych rzeczy w domu, jednak po latach to mijało.
 - Jak myślicie, do jakich domów traficie?- zapytał Liam, chłopak o sarnich oczach i grzywką aż do brwi. Pomocny, uczynny i bardzo inteligentny, czasem nawet przemądrzały. Nawet teraz miał w ręku Proroka Codziennego, a w swojej torbie (oprócz sakiewki z pieniędzmi) nosił zawsze jakąś książkę. Dzisiaj padło na Stukanie kopyt i ogromna inteligencja - czyli jak zachować się wśród centaurów. Harry nie był zbyt zadowolony, że jego przyjaciel o nich czyta, ponieważ się ich panicznie bał i nie chciał słuchać wykładu Payne'a, co ma zrobić, gdy minie się z centaurem na ulicy. Wiedział, że musi po prostu uciec.
 - Czekajcie... o co chodzi?- Niall uniósł brew i obejrzał się po wszystkich.
 - Hmm... W Hogwarcie są cztery domy. Gryffindor, Slytherin, Ravenclaw i Hufflepuff. Każdy dom przyjmuje ludzi o określonych cechach charakteru. Dom wybiera dla nas Tiara Przydziału, która została zaczarowana przez założycieli szkoły.- wytłumaczył mu Zayn. Mulat pochodzący z bogatej rodziny, również czystej krwi. Radosny i pogodny, ale dla nielicznych. Czasem skryty i nieśmiały. Od najmniejszych lat uczył się latać na miotle i znał wiele języków obcych - tych ludzkich i tych należących do magicznych stworzeń. 
 - Ja chciałbym być w Gryffindorze.- rozmarzył się Harry. Zielonooki chłopaczek, któremu niedawno zaczęły się kręcić włosy. Jego ojciec był mugolem, a matka czarodziejką, jednak zdecydowanie omijał ten "normalny" świat. Sam cechował się odwagą i lojalnością wobec przyjaciół, był też tolerancyjny i bardzo uczuciowy.
 - Jak Harry Potter! O mój Boże! Harry jak Harry! Pewnie też uratujesz Hogwart!- Louis próbował naśladować piskliwy głosik swojego przyjaciela, który natychmiast się zarumienił. Tomlinson był najbardziej złośliwym człowiekiem w ich paczce, ale był też najbardziej pomocnym i zorganizowanym chłopakiem. Jego zmarła matka była mugolką, a ojciec czarodziejem tworzącym różdżki.
 - A ty będziesz Ślizgonem na sto procent.- prychnął Li. Lou wypiął pierś do przodu dumny z siebie, jakby ktoś powiedział mu ogromny komplement. Payne pokręcił głową.- Ja nie wiem... mam cechy z każdego domu.- Liam odłożył gazetę do torby i oparł brodę na stoliku, jakby przeżywał największy dramat życia. Siedzący obok niego Ni, poklepał go po plecach i spojrzał na kolejnego z chłopaków.
 - A ja jestem pewny, że nie będę w Slytherinie. W mojej rodzinie byli sami Gryfoni.- skomentował Zayn, bawiąc się swoją nowo nabytą różdżką. Zawsze zazdrościł swoim starszym siostrom, że mogą już czarować, a on musi czekać do jedenastych urodzin. W końcu doczekał się swojego listu.
 - A ja nie pasuję nigdzie. Szybko mnie wyleją.- zaśmiał się Ed. Założył ręce za siebie i odchylił się do tyłu, obserwując wszystkich z uśmieszkiem na twarzy. Wiedział, że nie będzie wybitnym uczniem, a rodzice nie będą z niego dumni, jednak nie będzie się zmuszał do czegoś, czego nie lubił.
 - Oh, Eddie! Znając ciebie, nie dotrwasz do końca semestru!- zaśmiał się Hazz.- Pamiętasz, jak w zeszłe wakacje dałeś mojej siostrze czekoladki, a potem jej para leciała z uszu?- chłopcy zaczęli się śmiać, a Ni spojrzał na nich ze zdziwieniem.- Nie wychodziła ze dwa tygodnie z domu! Myślałem, że mnie zabije, a zaraz po mnie ciebie...
 - A jak to jest w mugolskim świecie?- Zapytał Nialla Zayn.- Robicie sobie żarty?- Harry z Louisem zwykle omijali temat świata mugoli, chociaż jedno z rodziców każdego z nich nie było czarodziejem, oni sami unikali tamtego świata. Nie chcieli, aby inni się dowiedzieli o magii. Znali się na mugolskich urządzeniach typu telefon czy komputer, jednak świat czarów był dla nich ciekawszy i zdecydowanie prostszy.
 - No tak... ehm... tylko one... no... nie są takie... spektakularne.- odpowiedział, rumieniąc się.- A jak zaczęliście się przyjaźnić?- blondyn zmienił temat, bo nie chciał rozmawiać o mugolskim świecie, zwłaszcza odkąd dowiedział się, że jest czarodziejem. U niego wszystko wydawało się być nudne... W ogóle Irlandia według niego była nudna.
 - Jakoś ze dwa lata temu, gdy odprowadzałem moje siostry na peron 9 i 3/4, a Lou odprowadzał swojego brata i jakoś tak się poznaliśmy.- wytłumaczył mu Zayn.
 - A moja mama szyła szaty dla rodziny Malików. Któregoś razy poszedłem z nią, akurat Louis był u Zayniego, więc ich poznałem.- powiedział Liam.
 - Moja mama i rodzice Eda pracują razem w Ministerstwie Magii, a nasze matki w dodatku w tym samym departamencie.- dodał Harry.
- A ja Liama poznałem na Pokątnej. On zapoznał mnie z Malikiem i Tomlinsonem, a ja ich ze Stylesem.- zakończył Ed.
 - Po nazwisku to po pysku, Sheeran!- powiedział Lou- No i dzisiaj zgarnęliśmy małe, bezbronne stworzonko, które błąkało się po Pokątnej z listą zakupów do nowej szkoły.- dopowiedział Lou, a wszyscy zaczęli się śmiać.
 - Witamy w świecie czarodziei, Horan.- powiedział Liam i poklepał go po plecach. Nagle w ich kierunku zaczęły szybować ich lody. Niall wstał, aby je złapać, jakby bał się, że zaraz na nich spadną, a chłopcy zaczęli chichotać. Gdy Irlandczyk przesunął krzesło do tyłu, przewrócił swój kociołek, robiąc wielki szum w okół. Jego słowa obudziła się i głośno zahukała, uderzając skrzydłami w klatkę. Książki otworzyły się, a jeden z podręczników zaczął śpiewać hymn Hogwartu. Ludzie w około spojrzeli się na niego, gdy ten próbował podnieść to wszystko z ziemi i włożyć znowu do kotła. Ed z Lou powstrzymywali śmiech, a Harry z Liamem, którzy siedzieli obok blondyna, pomogli mu w zbieraniu jego rzeczy. Zayn w tym czasie rozstawił kubeczki z lodami, które przed chwilą wylądowały na środku ich stolika.
 - No to wreszcie mamy fajtłapę w grupie!- zawołał Lou, a Ed wybuchł niekontrolowanym śmiechem.
 - Zamknij się już.- odezwał się Liam, gromiąc niebieskookiego wzrokiem. Ten już chciał coś powiedzieć, ale spojrzał na Harry'ego. Styles był rozerwany, błądził wzrokiem między Louisem, a nowym przyjacielem. Najstarszy westchnął, widząc zrozpaczoną minę Irlandczyka.
 - Niall, nie przejmuj się moimi słowami. Jestem złośliwy, ale nie chcę nikogo obrażać. To tylko przyjacielskie żarty. Jesteś od teraz w naszej paczce, a łatwo cię nie wypuścimy, więc musisz się do nas przyzwyczaić.- Lou uśmiechnął się pokrzepiająco do blondyna, a ten od razu poczuł się lepiej. Ułożył swoje rzeczy pod stolikiem i cała trójka usiadła już na swoich miejscach. Hazz siedział naprzeciw Tomlinsona i puścił mu oczko na znak, że dobrze zrobił, mówiąc tak.
 - A gdzie są wasze zakupy?- Niall zaczął się rozglądać, bo nie zauważył ich kociołków, ani szat. Przecież wszędzie chodzili razem i na pewno je kupowali!
 - Jak poszedłeś do łazienki, my wysłaliśmy wszystko Siecią Fiuu do domu Zayna. On ma nam potem to odesłać, jak wrócimy do swoich domów.- powiedział Edward.
 - Czemu akurat do Zayna?
 - Bo mam największy kominek, w dodatku tylko swój. Każda z moich sióstr też ma, rodzice i jeden jest w salonie.- wytłumaczył mu Mulat.
 - Moich nie wzięliście?- zasmucił się Ni.
 - Bo nie miałby potem jak ci odesłać.- powiedział Liam, mierzwiąc włosy blondyna. Ten tylko zaśmiał się krótko i odchylił się od kolegi.
 - Ale jak chcesz to możesz przyjechać do mnie pod koniec sierpnia. Pokażę ci jak masz spakować kufer, może nawet mama zaczaruje nam je, aby więcej rzeczy się zmieściło, będziesz u mnie nocował, a 1 września pojedziemy razem na King Cross i pokażę ci, jak przejść przez bramki na peron.
 - Zayn najwięcej razy był na peronie! Ma 7 starszych sióstr i każdą odprowadził! Pierwszy raz tam był mając trzy lata!- opowiedział Lou, a Mulat uśmiechnął się nieśmiało.- Czekaj jak to było? Pani Jasmine i pan Lewis pilnowali pozostałych dziewczyn, gdy Nancy miała przebiec, ty im uciekłeś, a oni tego nie zauważyli...- chłopak próbował sobie przypomnieć historię przyjaciela.- A no tak! Potem ochroniarz zaczął za tobą ganiać i szukać twoich rodziców, a ty wbiegłeś w murek i mu nagle zniknąłeś.- chłopcy zaczęli się śmiać, a najgłośniejszy z nich był Niall, który słyszał to po raz pierwszy.
 - Pogadam z rodzicami. Powinni mi pozwolić, skoro sami się na tym nie znają...
 - O! Zaynie, to i my przyjedziemy! Pouczymy Nialla latać na miotle. Zabierzemy Nimbusy twoim siostrom i pogramy samym kaflem w ogrodzie.- zachwycił się Harry. Już z Louisem planowali skład  drużyn, gdy przerwał mu Liam:
 - Chłopaki... Coś czuję, że to będą najlepsze lata w naszym życiu.
 - Zwłaszcza, że teraz w szkole nie ma kłótni między domami, odkąd...- zaczął zielonooki.
 - HARRY POTTER POKONAŁ CZARNEGO PANA, WPROWADZAJĄC HARMONIĘ I ŁAD W HOGWARCIE!- powiedział Styles równo z Lou, który go przedrzeźniał.- Słyszeliśmy to miliony razy, Harreh.
 - Ja nie słyszałem!- odpowiedział Ni ożywiony tym zajściem, kiedy chłopcy mówili to samo w tym samym czasie, co dla pozostałych było zupełnie normalne. Oprócz tego, że to, o czym mówił Harry, znali już wszyscy, to on z Louisem często mówili równo ze sobą, jakby ustalali to wcześniej.- Kim jest Harry Potter?- zapytał, a czwórka chłopaków spojrzała na niego z przerażeniem, jęcząc z bólu. Położyli głowy na stoliku, a Styles rozpromieniał.
 - Zadałeś najgorsze pytanie świata, stary.- powiedział Zayn. Harry w tym czasie chrząkał, jakby miał chrypę i regulował swój głos, a Ed zakrywał uszy koszulką. Liam mruczał coś pod nosem w stylu "data śmierci 22 lipca 2009".
 - Jeśli się spręży to może zdążymy do Bożego Narodzenia...- dodał Lou, a Niall zarumienił się, patrząc na nich przepraszająco.
 - Wszystko zaczęło się przed narodzinami Harry'ego, które były w 1980 roku...- zaczął opowiadać zielonooki. Niall słuchał go z fascynacją i podziwem. Harry znał tę historię, jakby sam ją przeżył. Wkładał w to całe swoje serce i opowiadał o tym z wieloma emocjami. Pozostali wtedy zjadali swoje lody, a Lou wpatrywał się w Stylesa i mimo, że słyszał to już wiele razy, słuchał samego jego głosu, nie zastanawiając się nad słowami, które mówił.
 Mimo, że to był jego przyjaciel, uważał jego głos przecież za najpiękniejszy na świecie... ale to normalne, prawda?
***
Proszek Fiuu - gdy wejdziesz do kominka, sypniesz proszkiem i powiesz, gdzie chcesz się znaleźć (tam też musi tam być kominek!) i tam cię przenosi.
Prorok Codzienny - gazeta czarodziei
centaur - pół koń, pół człowiek, bardzo inteligentni, zagadkowi, żyją w stadzie, unikają ludzi.
***
a/n.: Do you remember summer '09? Hahaha, to takie nawiązanie, że akcja prologu dzieje się w 2009, rozdziały będą już z 2015. Ogólnie chłopcy są tutaj z roczników 97 (Ed i Louis) oraz 98 (ponieważ od września do grudnia starszego rocznika i od stycznia do sierpnia młodszego rocznika jest jedna klasa w Hogwarcie. Np ja z 10 grudnia 99 teraz byłabym na 5 roku, chociaż chodzę do 1 kl LO). Epilog jest trochę nudny, może w czyimś mniemaniu mało zachęcający, jednak potrzebny - aby zrozumieć dalsze losy bohaterów. Osoby, które nigdy nie miały nic wspólnego z Harrym Potterem, lepiej zrozumieją te historię. Tutaj jest trochę pokazane. Od pierwszego rozdziału zrobi się ciekawiej, obiecuję!
A teraz wyobraźcie sobie 11/12 letnich chłopców ♥o♥
Do napisania!
Wasza Lucy x

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz